Kilka kroków do przodu
Tym razem może być nudnawo bo mamy same dobre wieści, wybaczcie :D
Zacznijmy od braku dziury w kotłowni (pralni, suszarni, spiżarni, schowku, czyli w pomieszczeniu wielofunkcyjnym). Kupiliśmy materiały i udało się ją załatać. A oznacza to, że już w przyszłym tygodniu będzie nas mógł odwiedzić glazurnik. Na ten moment, tylko w tym pomieszczeniu będą kładzione płytki.
Oprócz tego specjaliści zajęli się już naszym poddaszem. Jak na razie zamontowali profile na więźbie.
Zakupiliśmy też wełnę, panowie przywieźli ją wczoraj. Tym razem nie było problemów z wyjazdem z podwórka. Panowie szybko wyładowali materiał, zjedli obiecane pączki i pojechali. Nie, niestety nie dało rady zapłacić jedzeniem i musieliśmy wyciągnąć gotówkę :(
Szykujemy się już powoli do wykonania elewacji zewnętrznej. W tym celu zamówiliśmy koparkę, aby splantowała nam teren wokół domu, aż do poziomu fundamentów, aby można było prawidłowo wykonać ocieplenie. Operator koparki jednak zrezygnował z zarobku (dziwne) i sami musieliśmy się z tym uporać. No ale nie ma tego złego, zawsze parę groszy zostało w kieszeni. W pocie czoła udało się, mimo tynków porozlewanych i zastygniętych na skorupę (jakbym teraz spotkała tych tynkarzy...!).
Sami zgadnijcie, które zdjęcie jest przed, a które po... ;)
Na sam koniec chyba najlepsza informacja. Jutro będą nam montować okna! Bardzo się cieszymy. Długo czekaliśmy na ten moment. Wspomnę tylko, że okna zamówiliśmy jeszcze w 2019 roku...
W związku z tym uwolniliśmy dziś otwory okienne od tych okropnych, czarnych folii. Dużo łatwiej ściągało się je niż przybijało :D