Tynkarze nie dają o sobie zapomnieć...
Jeśli czytaliście nasz post dotyczący tynków, wiecie zapewne, że mieliśmy z nimi pewne, hmmm.. problemy...
Staraliśmy się jednak szybko puścić w niepamięć to, co nie do końca przyjemne ;)
No ale kurde belek... no po prostu się nie da.
W związku z tym, że czas pędzi jak szalony, a my chcielibyśmy się wprowadzić jeszcze tego roku, przysiedliśmy do rozmów na temat ościeżnic oraz drzwi. Zebraliśmy wszystkie pomiary, no i decyzja... jakie ościeżnice? Lewe, prawe? Podjęcie decyzji miała nam pomóc lokalizacja włączników świateł. Nagle.... czerwona lampka. Nie mamy włącznika do światła w łazience! Panika, jak to możliwe (w tamtym momencie żałowaliśmy, że nie robiliśmy zdjęć połączeń elektrycznych, gniazdek, wszystkiego co będzie pod tynkami). Od razu telefon do naszych elektryków, czy możliwym jest to, że zapomnieli tego zrobić. Na nasze szczęście elektryk pomyślał w przód za nas i zrobił zdjęcia wykonanej pracy.
Tak... to tynkarze śmieszki zatynkowali nam puszkę (przynajmniej jedną). Mamy zdjęcia więc będziemy szukać, czy nie brakuje czegoś jeszcze :)
Przed tynkami Po tynkach
Oprócz tego, że zamówiliśmy już ościeżnice i drzwi, udało mi się również pomalować kotłownie. Teraz tylko czeka na montaż pompy ciepła :)