Wylewka
Nadszedł czas na podłogę...
Tutaj bez żadnych ekscesów, szybko znaleźliśmy ekipę z polecenia. Chłopaki przyjechali. W dwa dni rozłożyli styropian. Na nim inna ekipa położyła elementy układu ogrzewania podłogowego, co opisaliśmy w jednym z wcześniejszych postów.
Dzień przed planowaną wylewką, na budowę przywieziony został piach. Kolejnego dnia z rana pojawiła się ekipa z miksokretem. W czasie oczekiwania na cement, panowie rozłożyli taśmy dylatacyjne wzdłuż ścian wewnętrznych domu. Około godz 10 pojawił się pan z cementem. Jak się można spodziewać, wraz z owym panem pojawiły się również pierwsze schody... To co z pozoru jest najprostsze, tutaj stanowiło spory problem. Zawiodła maszyna. Dźwig, podnoszący palety cementu z naczepy, uległ awarii. Pan szarpał się z maszyną, ta jednak nie dawała za wygraną. Za nic nie chciała współpracować. Gdy już wszyscy zwątpiliśmy w powodzenie akcji, pojawił się promyk nadziei. Ufff, wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Udało się wyładować palety, a specjaliści mogli przystąpić do pracy.
Do wylewki wykorzystany został miksokret. Jako materiał użyliśmy jastrychu cementowego.
Panowie pierwszego dnia zrobili poddasze, a drugiego dnia zajęli się dołem.
Jak na razie nie mamy żadnych zastrzeżeń. A ekipę polecilibyśmy z czystym sumieniem.